Białystok, Supraśl / woj. podlaskie
Instruktor slow joggingu, Prezes Fundacji Baśniowy Supraśl, Fotograf Inca Photo
Biegam dyszki bez zadyszki
Wierzę, że slow jogging pojawia się w życiu w momencie, w którym najbardziej go potrzebujemy i to nigdy nie dzieje się to przypadkiem. Dzięki niemu po wielu latach poczułam, że zaczynam być sama sobie sternikiem, wychodząc z działania na autopilocie.
Mimo, że mieszkam na Podlasiu, które mocno kojarzy się ze slow life, to ciągle gdzieś pędziłam. Dosłownie nie potrafiłam się zatrzymać! Byłam specjalistką od medytacji w teorii, ale w praktyce nie umiałam się do niej zabrać, choć tak bardzo tego potrzebowałam. Dopiero slow jogging objawił mi to, ze mogę medytować w ruchu. Gdy biegnę, jestem uważna na sygnały z ciała, staję się obserwatorem myśli, w które nie daję się już wciągnąć. Medytuję, biegnąc. I pochylam się nad poziomką, którą mijam po drodze w lesie. Moje oczy znów dostrzegają piękno. Czuję, jak to życie wibruje, jak pulsuje. Gdy chcę to przyspieszam, zachowując odpowiednią kadencję kroków. Gdy czuję się słabsza, biegnę wolniej. Ale zawsze w zgodzie z tym, czego akurat mi potrzeba.
Taką metodę uważności zaczęłam przenosić w życie codzienne. Slow jogging to małe kroki do wielkich celów. Moim największym jest odzyskanie spokoju umysłu. Czuję często przepływ, to słynne flow z psychologii pozytywnej. Zatracam się w doświadczeniu, zapominając o bieżących sprawach. I co ważne, biegam codziennie. Nawet 15 minut. Czasami godzinę. Jest to już stały element mojego dnia, jak higiena osobista, wieczorna kąpiel. Bez tego wiem, że omijam coś niezwykle ważnego. A rutyna i rytuały nas gruntują, wzmacniają.
W slow joggingu odnalazłam wszystko to, co uważam za wartościowe: uważność na siebie, spowolnienie, a do tego głębokie dotlenienie ciała dzięki ćwiczeniom oddechowym. A jako wisienkę na torcie: lasoterapię. Do tej pory żyłam w puszczy tylko na mapie. Bo dość rzadko do niej zaglądałam, wymawiając się brakiem czasu. Nawet gdy tam byłam, to dość powierzchownie, ciałem w lesie, głową gdzie indziej. Dopiero teraz czuję, że z puszczą się łączę, stając się jej częścią podczas powolnego biegu.
Chcę inspirować inne osoby, zabiegane w codziennym życiu i uwikłane w swoje myśli, do powrotu do siebie. Dzięki slow joggingowi możecie to życie głęboko przeżyć, a nie tylko przetrwać. Jestem pierwszym instruktorem slow joggingu na Podlasiu. Co za paradoks, prawda? Zielone, spokojne Podlasie, które dopiero odkrywa slow w bieganiu. Organizuję wydarzenia w Białymstoku, ukochanym Supraślu, a kiedy trzeba, w innych miejscach. Zapraszam na treningi indywidualne i grupowe, podczas których przekazuję moją pasję do slow joggingu, łącząc go z techniką oddechu funkcjonalnego Butejki i elementami lasoterapii. Śmiało mogę powiedzieć, że slow jogging karmi moją duszę, nie tylko ciało.
Uwalniamy ciało, uwalniamy głowę! Moje hasło „Biegam dyszki bez zadyszki” to cel nie tylko treningowy, ale także szerzej – przeżyć życie głębiej, bez zadyszki w codziennym życiu. Slow jogging ze mną rezonuje. Spróbuj, może także to poczujesz?
Prezes Fundacji Baśniowy Supraśl >>
STOWARZYSZENIE SLOW JOGGING POLSKA z siedzibą przy ul. Płk. Profesora Wacława Deca 3, lok. 2, 94-246 Łódź, NIP: 7272835751, REGON: 368927588. Forma prawna: STOWARZYSZENIA NIEWPISANE DO KRS. Organ rejestrowy: PREZYDENT MIASTA ŁÓDŹ. Rodzaj rejestru lub ewidencji: EWIDENCJA STOWARZYSZEŃ ZWYKŁYCH. Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie treści oraz zdjęć zabronione. Obowiązek informacyjny przed wyrażeniem zgód na przetwarzanie danych (zobacz). Realizacja: Plutowski.pl